Jak to się stało? Sesja ślubna w Paryżu.
Na sesji ślubnej w Paryżu byliśmy z Anią i Marcinem dobrych parę lat temu. Nie wiemy dlaczego nie pojawiła się ona wcześniej w naszym portfolio fotograficznym na stronie 😀 ale tak czas leci jak szalony!
Zatem przejdźmy do rzeczy! : )Paryż kojarzy się nam tylko z jednym… Jest to stolica miłości! Każda sesja ślubna w Paryżu jest bardzo romantycznym wspomnieniem, na który właśnie Ania i Marcin sobie pozwolili 🙂 Właśnie już podczas uroczystości weselnej padły niezobowiązujące słowa “Może pojedźmy na plener do Paryża?” Co ciekawe, mama Ani uczy francuskiego i wiąże z tym językiem wiele wspomnień, jak również aspektów życiowych łączących ją z Paryżem.
I tak około tydzień po weselu dostaliśmy dobrą wiadomość. Para zasugerowała: “To co? Plener w Paryżu?” dlatego w taki, a nie inny sposób zaczęła się kolejna, niezapomniana przygoda!
Lecimy do Francji! Nasza przygoda po wylądowaniu
Krótko po sugestii naszej Młodej Pary, znaleźliśmy wspólny termin lotu z Krakowa do Paryża za około 215 zł na osobę tam i z powrotem! Po pewnym czasie nareszcie nadszedł ten dzień… W dzień wylotu podjechaliśmy pod jedno z Krakowskich osiedli, nasi nowożeńcy wskoczyli do samochodu i wyruszyliśmy. Zaparkowaliśmy auto, przeszliśmy odprawę i zanim słońce wstało, my już podziwialiśmy widoki z góry lecąc do stolicy Francji 🙂 Czuliśmy się jak we śnie, a fakt, że zaraz mieliśmy lądować na porcie lotniczym Paris-Roissy-Charles de Gaulle, jakoś nie brzmiał dla nas realnie.
Lądując, jednogłośnie z Karolą stwierdziliśmy, że lotnisko na którym prawie jesteśmy wydaje się mega małe… Jak się okazało, że jesteśmy na innym – Port lotniczy Beauvais-Tillé. Podróże często zaskakują, ale zawsze trzeba być przygotowanym na taki zwrot akcji. Całe szczęście nasza Młoda Pani – Ania, ma to siebie, że jest przygotowana na każdą potencjalną sytuację. Mianowicie bus do Paryża już na nas czekał i szybkim 40-minutowym transferem dostaliśmy się do stolicy!
W końcu w stolicy Francji!
Tuż po przybyciu do Paryża, z samego rana znaleźliśmy nasz hotel. Miał on wąskie korytarze z widokiem na przydrożne kamienice, a gdzieś w rogu można było zobaczyć konkretny kawałek stali, czyli nasz główny punkt wyprawy – Eiffel Tower <3
Czekając na naszą parę, nieco zgłodnieliśmy i zdecydowaliśmy pójść w miasto. Zmierzając w kierunku wierzy na jednym z większych skrzyżowań zauważyliśmy bardzo klimatyczny lokal. Serwowali tam hamburgery i lokalne piwo. Szybki rzut oka na wygląd i stwierdziliśmy, że nie może być tu drogo… Byliśmy głodni i zdesperowani 🙂 Jak się okazało nasza wizyta w Cafe Le Dome była bardzo dobrą decyzją i też bardzo drogą 😉 Zdecydowanie na to drugie nie byliśmy przygotowani. Pokryliśmy rachunek no i w drogę. Przygodzie czas start!
Po jedzeniu zmierzaliśmy w kierunku centrum, mijając Eiffel Tower… I nagle słyszymy krzyki, oglądamy się w prawo i przeszyła nas panika. Ktoś krzyczał, dwóch młodocianych zaczęło uciekać, a za nimi policjant. Na środku całego wydarzenia została tylko walizka na ziemi. Wszyscy ludzie w popłochu zaczęli uciekać. Co się działo? – takie pytanie krążyło nam po głowach. Nagle Karola zawołała “Domino patrz!” Pociągnąłem ją za rękę i zaczęliśmy uciekać. Cała panika wiązała się z obecnymi i powtarzającymi wtedy zamachach w metrze. Końcem końców nic się nam nie stało i obchodząc to miejsce szerokim łukiem dotarliśmy pod wierzę.
Sesja, sesja, sesja…
Po chwili dotarła do nas Młoda Para ubrana w eleganckie stroje weselne. Zaczęliśmy pierwszy etap naszego planu, czyli nocna sesja przy wierzy Eiffel Tower. Następnie kilka ujęć na Carousel of the Eiffel Tower. Mamy to!
Szybkim tempem poszliśmy na peron metra, skąd podjechaliśmy na Moulin Rouge, nie omijając przepięknych, pobliskich uliczek paryskich przedmieści 🙂 Ten dzień minął szybko i musiał się wcześnie skończyć, zważywszy na następny etap sesji – o poranku.
Nareszcie zaczynamy – golden hour przed Eiffel Tower – godzina 3:45, a Paryż cały opustoszały. W pobliżu spotkaliśmy parę ekip porządkowych kończące swoją pracę. W międzyczasie pierwsi właściciele przydrożnych straganów z kawą zaczęli otwierać swoje dobytki. Czekaliśmy na dobrą kawę po 4 godzinach snu, zmarznięci, lecz z nadzieją na pierwsze promienie słońca… Sesje o poranku nie należą do najprzyjemniejszych, ze względu na nieustanną gęsią skórkę, czy też drżenie dłoni 🙂
Pierwsze promienie słońca – niezapomniana sesja ślubna w Paryżu
Słońce wreszcie zaczęło wychodzić, miasto ogarną blask i było nam w końcu cieplej 🙂 Młoda Para pozowała plecami do słońca, balansując na sesji ślubnej w Paryżu pomiędzy prawą, a lewą stroną placu Palais de Chaillot. Emocje towarzyszyły nam cały czas i zaczęliśmy nagrywać, fotografować… Sesja rozwijała się bardzo dynamicznie, a my korzystaliśmy z pustek na mieście! Byliśmy tam zupełnie sami, takie okazje sporadycznie się zdarzają, zwłaszcza w takich miastach jak Paryż. W końcu przyszła pora na wymarzoną od kilku godzin, ciepłą kawę. We wcześniej wspomnianej budce, francuz w podeszłym wieku, z kasztetem na głowie, zaczął robić nam kawkę… W oddali zauważyliśmy innego fotografa cykającego zdjęcia w popłochu, widać było, że zmęczenie go dopadało.
To była ostatnia chwile na zrobienie kadrów wartych uwagi. Na szczęście my już wtedy czuliśmy się spełnieni, w spokoju sącząc ciepły napój. Potem zmierzaliśmy w kierunku marmurowych schodów, które prowadzą prosto z placu do fontanny Fontaine du Jardin du Trocadéro.
Sesja w ubraniach codziennych i video klipy
Jeszcze tego dnia czekała nas sesja w ubraniach codziennych na spacerze wzdłuż Sekwany, dlatego rozdzieliliśmy się z Młodą Parą i ustaliliśmy zbiórkę o 11:00. O wyznaczonym czasie już staliśmy na moście Pont d’léna, a Domino nagrywał klipy do filmu ślubnego. Widoki i całokształt tego miejsca nabrał całkowicie innych barw. Puste ulice zamieniły się w tysiące pieszych, przeciskających się pomiędzy uchodźcami handlującymi miniaturkami wierzy i magnesami.
Na nasze szczęście, znów zauważyliśmy gwałtowne poruszenie… Samochody policyjne, głośne syreny. Karola rzuciła mi się w ramiona i jak się okazało znaleźliśmy się w samym środku obławy policyjnej. Tłumy sprzedawców mini-pamiątek ze swoimi prowizorycznymi stoiskami uciekało w popłochu. Turyści stali wryci, a my patrzyliśmy na siebie, zadając sobie pytanie – Co się dzieje? Po chwili policja złapała swoje obiekty zainteresowania, a na nas nawet nikt nie popatrzył. Ten dreszczyk emocji nas prędko nie opuścił i potrzebowaliśmy chwilkę żeby przetrawić to co się właśnie wydarzyło.
Sesja ślubna… Dalsze przygody 🙂
W dalszym ciągu zwiedzaliśmy nasze dalsze cele fotograficzne czy filmowe. Miejsca jak Luwr, Łuk Triumfalny i miliony lokalnych uliczek, knajpek czy przepięknych, klimatycznych zakątków Paryża 🙂
Ten wyjazd zdecydowanie będzie niezapomniany… Stojąc pod Łukiem nagle słyszymy “DOMINIK! DOMINIK!”. Okazało się, że Marcin, czyli nasz Młody Pan, zauważył jak pare metrów za nami ekipa lokalnych złodziei otwiera mój plecak. Na szczęście nic się nie stało, ale mało brakło.
Po wyczerpującym spacerze przyszedł czas na kolację, takie miłe podsumowanie wyjazdu i wyczekany powrót do domu <3
Jeżeli spodobała Ci się nasza sesja ślubna w Paryżu, zachęcamy do zerknięcia na inne plenery, które wykonaliśmy jak ten z rejonu włoskiego Bari. Wszystkie sesje i plenery możecie zobaczyć na naszej stronie internetowej! : )
Zobaczcie też nasze social media jak Instagram czy Facebook ; )
Serdecznie zapraszamy <3
Karolina i Dominik : ) STUDIO A : )