Niezapomniane chwile…
Czyli sesja ślubna w Opactwie Cystersów w Lubiążu
Sesja ślubna w Opactwie Cystersów w Lubiążu – Tych wspomnień nikt nam nie zabierze.
Rozmowa z Kasią i Sebastianem zapowiadała nam plener w zamku… Ale jakim? To pozostawało wielkim pytaniem. Nie było decyzji, co do lokalizacji, więc systematycznie czegoś szukaliśmy. Padały różne propozycje, gdzie zrobić wyjątkową sesję ślubną. Inspiracje ślubne pokazywały nam przeróżne miejsca, mianowicie szukaliśmy w zamkach, browarach, czy starych kamienicach. W końcu Pani Młoda – Kasia, zaproponowała Opactwo Ojców Cystersów Lubiążu.
Jak dojechać do klasztoru?
Pewnie zastanawiacie się jak dojechać do klasztoru 🙂 Po to jesteśmy dla Was -[LINK].
Wracając do naszej opowieści, włączyliśmy google maps, chwile zastanowiliśmy się, nie obyło się bez krótkiej dyskusji i wszystko bylo już jasne – JEDZIEMY! Spakowaliśmy aparaty, karty, baterie i w drogę na wyjątkowy plener ślubny.
Byliśmy podzieleni na role, ja nagrywałem klip ślubny wymijając się z Karolą, ktora robiła przepiękną sesję ślubną. Nieprzeszkadzając sobie, tak przez kilka godzin przeplataliśmy się przez świeżo odrestaurowane sale Opactwa. Zresztą sami zobaczcie :))
Od początku… Sesja ślubna w Opactwie Cystersów w Lubiążu.
Zacznijmy od samego początku! Około godziny 3 rano wsiedliśmy do samochodu, i wyruszyliśmy w trasę. Przed nami było 326km, czyli jakieś 4 godziny jazdy. Oczywiście jako nałogowi kawoholicy musieliśmy się zatrzymać na stacji i zamówiliśmy caffe latte i w drogę! O godzinie 8 rano, jadąc po nizinnym terenie wyminął nas czarny Mercedes. “To pewnie oni!” tak stwierdziła Karola. Nie zastanawialiśmy się długo… Karolina wzięła telefon do ręki i zadzwoniła do Kasi. Tak jak myśleliśmy, to właśnie nasza Młoda Para nas wyprzedzila myśląc, że są spóźnieni na sesję ślubną. W żargonie pełnym dowcipów i pierwszych planów organizacyjnych, dojechaliśmy we wskazane miejsce.
Sesja czas start!
Droga za nami, więc przyszedł czas na najlepsze! Atakujemy zamek i robimy najpiekniejsze ujęcia, od początku wiedzieliśmy, jaki potencjał ma to miejsce 🙂 Karola poszła na pierwszy ogień, otworzyła drzwi do biura zamku i była pewna, że stanie przed tłumem zakonników. Już od progu wołała “Szczęść Boże!” Ku naszemu zaskoczeniu zza komputera wychyliła się jedna osoba nieśmialo witając nas. Obok minął nas kustosz muzeum, który wychodząc obrócił się i posłał Karoli mierzące spojrzenie typu “Skąd ty się urwałaś?”
Karola załatwiła formalności w biurze i opowiedziała nam historię z biura. Szybko włączylem wujka Googla, wpisałem wikipedię i już wszystko było jasne i klarowne. Cystersi opuścili mury zakmu w 1810 r. Długo nie trzeba było czekać, żeby zalała nas fala śmiechu 🙂 Już w tym momencie wiedzieliśmy, że plener będzie wyjątkowy… Dokładnie tak wyjątkowy, jak nasza Para Młoda – Kasia i Sebastian. W końcu zza rogu wyłoniła się Pani Kustosz, która szybko oprowadziła nas po klasztorze. Dała nam wskazówki i zrobiła wykaz co nam wolno, a czego nie. Zostaliśmy sami…
Piękna sesja ślubna w Opactwie Cystersów w Lubiążu
Zapowiadalo się super! Byliśmy sami i nikt nas nie pilnował. Mieliśmy pozwolenie na chodzenie w miejsca, które byly normalnie ogrodzone dla turystów. Mieliśmy do dyspozycji dwie sale balowe pięknie odrestaurowane początkiem lat 20. Co więcej, mury i pozostałości po klasztorze, które nie zostały zniszczone po Drugiej Wojnie Światowej.
Fajną ciekawostką jest to, że na właśnie tych salach na bierząco są nagrywane reklamy telewizyjne 🙂 Jest wspaniale! Nagrywamy film ślubny, Kasia biega po sali, a jej piękna suknia faluje w rytm jej kroków. Klimat zimowej aury idealnie współgra z naszymi ślubnymi nagrywkami, a to nas bardziej nakręca, więc działamy 😉 Pan Młody maszeruje w swoim idealnie uszytym garniturze, z pewnym uśmiechem – no wyglądal jak zawodowy model. Trzask! Szum! Słyszymy, że coś się ewidentnie się za nami dzieje. Patrzymy, a tam pierwsza wycieczka z przewodnikiem. Chwilka zastanowienia, 3 sekundy na zebranie sprzętu i schowaliśmy się tak, aby przewodnik mógł oprowadzić ludzi, a my wrócić do kamerowania ślubnego i robienia zdjęć. Zresztą taka była umowa z Panią Kustosz, jak napotkamy wycieczkę to musimy zrobić 5 minut przerwy.
Sesja ślubna i rozmyślenia…
Chodziliśmy po zamku z głową pełną inspiracji, a od czasu do czasu dopadała nas złość. Zastanawialiśmy się nad taką bogatą historią tego miejsca, tą tradycją, licznymi dziełami malarzy i rzeźbiarzy – wszystko rokradziono… Po Drugiej Wojnie Światowej, na ścianach zamkowej kaplicy zostały tylko haki, na których kiedyś wisiały potężne obrazy. Skalę tej grabieży obrazuje dzisiaj tylko echo, betonowe pozostałości ołtarza i jedna rama. Jedna brązowa rama, wielkości bramki piłkarskiej, w której fotografowaliśmy Kasię.
Wychodząc z tej sesji ślubnej, wiedzieliśmy, że była to cudowna chwila, z której zrobimy świetny materiał ślubny. Z drugiej strony, zobaczyliśmy co nasz kraj stracił. Emocje do dzisiaj nas prześladują… Sesja poślubna w Opactwie Cystersów w Lubiąży jest idealnym miejscem na sesję fotograficzną czy filmową. Fotograf ślubny zdecydowanie ma tam co robić 🙂
Każda historia plenerowa to wyjątkowa chwila, zbudowana na uśmiechach, przypadkowych zbiegach okoliczności, wpadkach ślubnych i sytuacyjnych. Co więcej, to wspomnienia naszej Młodej Pary i uczuciach, które im towarzyszą w trakcie sesji. Takie przedwsięwzięcie trwa z 3 godziny, ale jest pamiątką, która zostaje z nami na zawsze – zdjećia i film. Czyli w skrócie, prawdziwe twarze, prawdziwe emocje, prawidziwi oni i my!
Każda historia się kiedys kończy 🙂
Kasia i Sebastian, dziękujemy Wam za tę niesamowitą przygodę, która do dzisiaj gości w naszych opowieściach przy rodzinnym stole 😉
Jeżeli spodobała się Wam nasza sesja poślubna w Opactwie Cystersów w Lubiążu, którą wykonaliśmy dla Kasi i Sebastiana, być może spodoba się Wam również sesja zdjęciowa z ciepłej Teneryfy, albo w zimniejszych klimatach na czarnej plaży? Koniecznie zerknijcie na sesję ślubną z magicznej Islandii.
Zachęcamy do odwiedzenia naszych social media, jak Facebook lub Instagram! 🙂 <3
Zapraszamy! 🙂